Pomysł z wyzwaniem duchowym okazał się chyba przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”.
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak wiele z Was będzie chciało się przyłączyć 😊
Tym bardziej czuję misję i potrzebę tworzenia, pisania i dzielenia się tym,
co sama codziennie poznaję oraz czego doświadczam.
Mam mnóstwo pomysłów na najbliższe 6 miesięcy, które będę Wam
sukcesywnie przekazywać i wspólnie z Wami będę aktywnie praktykować
na naszej ścieżce do kolejnego szczebla rozwoju duchowego 😊
To Wyzwanie jest dowodem, na to jak warto słuchać głosu swojej intuicji, swojego wyższego JA, które jeśli tylko poprosimy, zawsze nas prowadzi.
Tak właśnie pojawił się we mnie pomysł podczas jednej z medytacji na plaży, gdy byłam w ostatni weekend nad Morzem Bałtyckim z moim mężem i synkiem.
Nie kalkulowałam czy mam na to czas, czy mi się to opłaca czy coś zyskam.
Ważne jest, że mogę moją wiedzą i doświadczeniem dzielić się z tymi osobami, które tego potrzebują, które pragną rozwoju duchowego tak samo jak ja.
A wiadomo, że razem możemy więcej :-) zatem działajmy i wspierajmy się wspólnie :-)
Co będzie naszym celem nadrzędnym podczas najbliższego półrocza?
Naszym absolutnie nadrzędnym celem przez najbliższe 6 miesięcy będzie - wyzbycie się wszelkiego rodzaju strachu, lęku i zwątpienia, odrzucenie wszelkich wzorców opartych na strachu, tak abyśmy stali się cudotwórcami na pełny etat, abyśmy stali się wypełnieni miłością, spokojem, harmonią, zaufaniem, że Wszechświat nas zawsze wspiera.
W nowy rok 2020 wejdziemy z zupełnie innymi wibracjami, na innym poziomie rozwoju duchowego, z otwartym sercem i wyczyszczoną energią przeszłości.
Podczas najbliższego półrocza będę w znacznej mierze opierała się na mojej ukochanej pozycji książkowej „Kurs Cudów”, która już od ponad roku jest moim przewodnikiem, nauczycielem duchowym, drogowskazem i nie wiem czym jeszcze 😊
Jestem niesamowicie wdzięczna, że trafiła w moje ręce.
Będę również czerpać wiedzę i inspiracje z książek wielu autorów, których czytam
równolegle i niesamowicie cenię. Zawsze na dole strony, pod postem zaznaczę Wam,
do której pozycji książkowej możecie zajrzeć, w sytuacji,
gdybyście czuli potrzebę zgłębienia tematu jeszcze bardziej.
W efekcie końcowym naszej praktyki zaakceptujesz, że prawdziwy spokój i szczęście
pochodzą z więzi z MIŁOŚCIĄ. W głębi duszy wszyscy chcemy kochać i być kochani.
Kiedy realizujemy nasze zadanie życiowe, jakim jest KOCHANIE SIEBIE i DZIELENIE SIĘ TĄ MIŁOŚCIĄ Z INNYMI, wtedy zaczynamy odczuwać spokój, szczęście i pełnię życia.
Stanie się to Twoim przekonaniem i nierozerwalną częścią Twojego życia i tym samym będziesz oczyszczona/oczyszczony ze wzorców opartych na lęku.
Kluczem do przeżywania cudownego życia poza MIŁOŚCIĄ,
jest również WDZIĘCZNOŚĆ i PRZEBACZENIE.
By przemienić strach na powrót w MIŁOŚĆ, niezbędne jest obranie ścieżki WDZIĘCZNOŚCI. Odczuwając codziennie wdzięczność, za to co już masz oraz za to, co Cię spotyka,
jest cudownym wprowadzeniem do życia w obfitości, akceptacji i uznania.
Akt PRZEBACZENIA z kolei pozwala nam oczyścić się ze starych, zaśmiecających nas obaw. Zamiast dalej odgrywać rolę ofiary, możemy zwyczajnie wybaczyć i poczuć się wolnym, wyzwolonym człowiekiem. Za każdym razem gdy decydujesz się aby komuś wybaczyć, przestawiasz swoją percepcję ze strachu na miłość.
Kurs Cudów mówi: „Tam gdzie jest strach, nie ma miłości”.
Zatem tak jak wspomniałam wyżej, naszym celem będzie życie
z otwartym sercem i doświadczanie MIŁOŚCI każdego dnia, w każdej minucie naszego życia. Tylko w ten sposób możemy doświadczać prawdziwej, cudownej egzystencji.
W takim razie, zapewne wiele z Was zadaje sobie pytanie – OK! To od czego zaczynamy?
To od czego musimy absolutnie zacząć, to dyscyplina. Wiem, wiem, to słowo nie kojarzy nam się dobrze ale prawda jest taka, że jeśli chcemy podjąć się rozwoju duchowego czy fizycznego
czy jakiegokolwiek innego bez narzucenia sobie dyscypliny daleko nie zajdziemy,
zbyt dużo nie osiągniemy. Każdy trener Wam to powie na pierszych zajęcha sportowych.
Kurs Cudów mówi „Niewytrenowany umysł nie osiągnie niczego”
To co w mojej ocenie jest absolutnie niezbędne to…….Poranna SADHANA. Co to jest?
SADHANA to codzienna, poranna praktyka, dzięki, której już nic nie będzie takie samo. Świadomie podejmujemy decyzję o wczesnej pobudce,
ćwiczymy nasze ciało (najlepiej praktyka jogi) i medytujemy.
Poranna SADHANA jest jakby posprzątaniem naszej podświadomości.
Według Mistrzów, najlepiej byłoby wstawać przed wschodem Słońca, gdy jeszcze kąt padania promieni słonecznych na ziemie jest absolutnie idealny dla naszej medytacji.
W tych wczesno-porannych godzinach jest też dużo prany (energii życia), a rytm naszego ciała jest wtedy najbardziej nastawiony na fizyczne oczyszczanie naszego organizmu.
W medytacji oczyszczamy naszą podświadomość z lęków, rozświetlamy się, w efekcie czego oczyszczona podświadomość z lęków zaczyna nas wspierać w ciągu dnia, jesteśmy połączeni ze Źródłem przez cały dzień, trudno jest nas wyprowadzić z równowagi, nasze ego już przestaje nami rządzić z każdym kolejnym dniem praktyki.
Poranna SADHANA była podkreślana przez wszystkie wielkie techniki doskonalenia świadomości. Absolutnie nie możemy jej przeoczyć w ciągu dnia.
Według Mistrza Yogi Bhajana „Największą nagrodą za wykonywanie Sadhany jest to,
iż dana osoba staje się niezdolna do bycia pokonaną. Sadhana jest samozwycięstwem
oraz zwycięstwem nad czasem i przestrzenią. Wstawanie rano jest zwycięstwem nad czasem,
a wykonywanie jej jest zwycięstwem nad przestrzenią.
Sumaryczny efekt Waszej Sadhany staje się pomnożony przez ilość biorących w niej udział ludzi. Jest to prosty środek przy pomocy, którego możecie pokonać wszystkie swoje marności, nieszczęścia i upośledzenie”
Jak każda efektowana praktyka, prawdziwa transformacja wiąże się z codziennym powtórzeniami ćwiczeń. Na początku zachęcam Ciebie do rozpoczęcia praktykowania porannej SADHANY przez co najmniej 40 dni. Dlaczego akurat 40 dni?
Metafizycy, jogini przykładają bardzo dużą wagę do tego okresu 40-dniowego. Od 40 dni i 40 nocy, jakie Mojżesz spędził na Górze Synaj po historię Buddy, który osiągnął oświecenie podczas majowej pełni, po 40-dniowej medytacji i poście pod drzewem oświecenia.
Ta liczba ma również znaczenie naukowe – badania wykazały, że powtarzanie jakiejś czynności przez 40 dni powoduje zmianę ścieżek neuronowych w mózgu i tym samym gwarantuje wystąpienie długotrwałych zmian.
Jak się przygotować do WYZWANIA?
1. Zacznij od najbliższego weekendu i spróbuj przestawić swój dobowy rytm dnia
tak, aby kłaść się spać najpóźniej o godz. 23.00 abyś mogła/mógł wstać jak najwcześniej.
Idealnie byłoby wstawać o godz. 4.00 rano ale nie każdy z nas jest w stanie do takich poświęceń. Teraz w okresie wakacyjnym, gdy moje dziecko może dłużej pospać, ja wstaję
ok godz. 5.30 - 6.00 rano, zanim obudzi się mój synek. Tym sposobem mam ok 2h tylko dla siebie. Rano, zaraz po przebudzeniu piję ciepłą wodę z pyłkiem pszczelim, miodem i cytryną oraz natychmiast zabieram się za praktykę jogi ok 30 min oraz medytuję ok 20 min, a potem już przy porannej kawie w ciszy i spokoju poranka studiuję Kurs Cudów i staram się przygotować teksty na bloga. Jeśli nie zrobię tego raniutko, w ciągu dnia przy takim natężeniu pracy i licznych obowiązkach nie umiem już wygospodarować sobie czasu, tego czasu magicznego, tak bardzo mi potrzebnego, czasu tylko dla mnie.
Wystarczy jak rano wygospodarujesz sobie choćby 30 minut aby w spokoju zrobić medytację, poczytać wartościowy tekst, zrobić zadanie, które Tobie będę regularnie proponować.
Jeśli wstaniesz na tyle wcześnie, że będziesz mieć dla siebie godzinę i dołożysz przed medytacją poranną jogę – będzie idealnie. Ale nie wszystko od razu. Małymi kroczkami wprowadzamy zmiany. Zgodnie ze słowami Mistrza „Lepsza jest ewolucja, niż rewolucja”.
2. Byłoby cudownie gdybyś w domu przygotowała/przygotował sobie miejsce do medytacji.
Może to być dywan w salonie z widokiem na ogród, czy kwiaty na balkonie, może kącik w sypialni, wezgłowie łóżka, ustronne miejsce w Twoim mieszkaniu czy domu. Możesz to miejsce przyozdobić Twoimi afirmacjami, motywującymi Ciebie sentencjami, świecami czy kadzidełkiem, może Twoją osobistą Mapą Szczęścia (o której napiszę Wam w kolejnym poście).
Najważniejsze jest abyś czuła/czuł się w tym miejscu bezpiecznie i spokojnie.
W tej przestrzeni będziesz codziennie rano medytować, z czasem stanie się to Twoim świętym, magicznym miejscem, ulubionym w Twoim domu.
3. Zaopatrz się w piękny notes, zeszyt, w którym będziesz zapisywać notatki, myśli, pomysły, inspiracje, jakie mogą do Ciebie przychodzić podczas medytacji oraz w którym będziesz mógł robić notatki z poszczególnych zadań z niniejszego WYZWANIA.
Ja osobiście mam takich notesów kilka. Każdy służy mi do czegoś innego: w jednym zapisuje notatki studiując Kurs Cudów, w innym zapisuję inspirujące mnie sentencje, jakie znajdę w czytanych przeze mnie książkach czy oglądanych filmach, w kolejnym notuję moje obserwacje na temat mojego osobistego rozwoju, robię listy wdzięczności.
Jeśli zauważam, że coś pojawiło się w moim życiu transformującego mnie, natychmiast siadam i notuję aby mi nie uciekło. Notuję również wnioski, jakie wynoszę z lekcji serwowanych mi przez życie, zarówno tych wspaniałych jak i tych trudnych, mniej przyjemnych.
4. Podczas procesu przemiany, na jaki zdecydowałaś się przyłączyć, będziesz zapewne doświadczać pełnego wachlarzu emocji, zarówno pozytywnych, wzniosłych jak i tych przytłaczających.
To bardzo dobrze. Chcemy przecież oczyścić siebie, nasz umysł. Jak mawiał Yogi Bhajan „Podczas procesu przemiany jest jak podczas porządków w domu – nie jest przyjemnie, ale jak już sobie posprzątamy – staje się pięknie”.
Pozwól sobie na przeżywanie wszystkich emocji, jakie będą się u Ciebie pojawiały czy to będzie płacz, wzruszenie, wkurzenie, irytacja……pozwól sobie na ich przeżywanie, na pełny proces oczyszczania.
Może warto pomyśleć aby dzień kończyć kąpielą w wannie, przy świecach, albo spacerem po lesie, a może wieczorną medytacją, czy choćby chwilą sam na sam z filiżanką herbaty - tak aby mieć czas na przemyślenie całego dnia, tego co do nas przyszło, tego co uruchomiliśmy będąc w procesie transformacji.
Ukochaj siebie, pozwól sobie dotrzeć do Twojej prawdy, podróżuj w głąb siebie.
5. Przez najbliższe pół roku zacznij również przywiązywać wagę do tego co jesz,
jak śpisz (czy wysypiasz się) oraz do tego o czym i jak myślisz w ciągu dnia.
Nie wystarczy tylko rano wstać „odbębnić medytację”, wypić filiżankę espresso i wybiec z domu bez śniadania, a wieczorem obejrzeć horror lub wiadomości, pokłócić się z partnerem, źle myśleć przez cały dzień o szefie czy koleżance z pracy i do tego oczekiwać, że ta poranna medytacja robiona przez 40 dni wniesie zmiany do mojego życia.
NIE! To się nie uda w ten sposób!
Zmień nastawienie !!! Zadbaj o siebie na wielu płaszczyznach, dbaj o swoje myśli,
o to co oglądasz, co czytasz, zwróć uwagę co Ciebie irytuje, a co stresuje.
Koniecznie zwróć uwagę na Twoje posiłki (o tym też napiszę osobny post) – czy one Tobie służą, czy jest odwrotnie – obciążają Twój układ trawienny, dostarczają zbyt dużo chemii, cukru. Dopiero takie kompleksowe, holistyczne podejście pozwoli wnieść zmiany w Twoje życie.
W Kursie Cudów czytamy „Możesz wierzyć, że jesteś odpowiedzialny za to co robisz, ale nie za to co myślisz. Prawda jest jednak taka, że jesteś odpowiedzialny za swoje myśli.
Musisz to zaakceptować, by móc dokonać niezbędnych przemian.
To co robisz, wynika z tego co myślisz”
Zatem każdego dnia naszej praktyki – ćwiczymy wybieranie sposobu w jaki myślimy.
ZADANIE NR 1 – PORANNA SADHANA
Zadaniem pierwszym, które poproszę Ciebie abyś wprowadziła/wprowadził do swojego życia jest wspomniana wyżej poranna Sadhana.
Jeżeli nigdy wcześniej nie medytowałeś, to spokojnie, zacznij na spokojnie bez wielkich oczekiwań. Jeżeli już medytujesz i masz swoją ukochaną medytację, to cudownie – postaraj się praktykować ją codziennie od soboty włącznie. Jeżeli jesteś już osobą praktykująca i regularnie medytującą, to wszystko wiesz i niczym nowym Ciebie tym razem nie zaskoczę 😊
Zatem kieruję się teraz do osób początkujących. Usiądż w pozycji „easy pose” czyli „po turecku"
z wyprostowanym kręgosłupem, ręce opuszczone swobodnie na kolanach z dłońmi skierowanymi i otwartymi do góry (jak na zdjęciu powyżej).
Nie oczekuj, że nagle uda Ci się wyłączyć myśli biegające po Twojej głowie.
To jest bardzo trudne i nie osądzaj siebie, że nie nadajesz się do medytacji bo nie umiesz wyciszyć swojego umysłu. Spokojnie, to przyjdzie z czasem.
Ja osobiście proponuję zacząć od puszczenia mantry (moja ukochana to "Ra Ma Da Sa Healing" Ajeet Kaur – ma działanie uzdrawiające) w telefonie na słuchawkach, lub na głośniku i spróbuj
z zamkniętymi oczami wyobrazić sobie jak siedzisz w ukochanym, wymarzonym dla Ciebie miejscu (ja osobiście często podczas medytacji siedzę w mojej wyobraźni na plaży naprzeciwko pięknych morskich fal lub pod wodospadem :-) i wyobraź sobie jak piękne białe światło z nieba spływa wprost na Twoją głowę. Światło jest ciepłe, przyjemne, ma złote drobinki. Wpływa w Twoją głowę i wypełnia ją całkowicie, dalej gdy wypełni Twoją głowę spływa w dół szyją do klatki piersiowej, potem niżej do brzucha, po drodze zabierając całą ciemną energię, która w Tobie zadomowiła się - stresy, lęki, osądy, nieprzepracowane problemy, nerwy….
Zabiera wszystko, co ciemne i ta ciemność wpływa do ziemi, a Ty pozostajesz wypełniony tylko białym światłem, czysty i spokojny.
To światło, gdy wypełni Ciebie w całości, zaczyna wychodzić przez głowę i klatkę piersiową i zaczynasz być cały otoczony światłem, jak w kokonie…to światło rozprzestrzenia się wokół Ciebie. Ten kokon białego światła staje się coraz większy i większy, a Ty pozostajesz cały czas wypełniona/wypełniony światłem.
Gdy poczujesz się już swobodnie i w pełni rozświetlony wyobraź sobie, że Twoje ciało rozpływa się i jesteś już teraz jedną, wielką wspaniałą kulą białego światła, ze złotymi drobinkami………. pozostań tak w medytacji, słuchając cały czas mantry.
Na zakończenie zwróć się do Wszechświata z prośbą -
„Wskaż mi proszę gdzie powinnam/powinienem pójść?
Co powinienem zrobić? Co powinienem powiedzieć i do kogo?”
Zakończ medytację słowami SAT NAM – jestem prawdą, prawda to moja tożsamość.
Na początku może być osobom początkującym trudno rozświetlać się - ale trenuj, codziennie próbuj, nie poddawaj się i rozświetlaj się codziennie rano, słuchając mantr.
Mantry pomagają nam wznieść się na wyższe wibracje.
O mantarch napiszę w kolejnych postach.
To jest Twoje zadanie na najbliższe 40 dni, a może i dłużej – gdy zobaczysz jak cudownie zaczynasz się czuć każdego dnia, jak piękne zmiany pojawiają się w Twoim codziennym życiu i stanie się to Twoim uzależnieniem takim, jak poranna kawa, które będzie trwać już zawsze.
O korzyściach rozświetlania napisałam jakiś czas temu post,
zachęcam Ciebie do przeczytania tutaj….
Pięknej praktyki Wam życzę :-)
W przyszłym tygodniu wrócę do Was z kolejnym cudownym zadaniem,
a Wy nie przestawajcie praktykować swojej porannej SADHANY.
SAT NAM
Malwina
No to zaczynam! Na początek poranna joga kundalini potem 5 Rytuałów tybetańskich i medytacja, pozdrawiam
Swietny post, przylaczam sie, dziekuje za inspiracje!!!
Melduję wykonanie zadania tzn. dzisiaj zaczęłam. Obudziłam się o 4.30, poćwiczyłam jogę i zaśpiewałam mantrę (śpiewam już od 30 dni po lekturze ostatniej książki A. Maciąg) a później się ubrałam, zjadłam śniadanie i w pracy byłam przed 7 (czyli nie spóźniłam się jak zawsze). Da się? No da się! Tak trzymać :-)
Cudny post zaczynam i dziekuje Bogu za Malwinę
Dziękuję, za wskazówki. Mantry są w moim życiu już jakiś czas.Kiedyś słuchałam ich jak nikogo nie było w domu, w obawie przed krytyką czego to ja nie słucham.Od jakiegoś czasu staram się codziennie słuchać na głos i powiem więcej po prostu je śpiewam.Domownicy przyzwyczaili się i nie robi to na nich żadnego wrażenia. W moim domu jest taka fajna energia.