Rozmowa ze Wszechświatem dla wielu z Was może być odjechanym pomysłem,
zwłaszcza gdy nie jesteś religijny albo jesteś niewierzący.
W mojej ocenie wiara w moc Wszechświata, w Boga, w Miłość w nas i nas otaczającą
nie ma nic wspólnego z Kościołem, z jakąkolwiek religią.
Obojętnie czy w Twojej głowie będzie to Bóg, Budda, Stwórca czy Wszechświat.
Dla mnie nie ma to znaczenia jak nazwę tę siłę, natomiast wierzę głęboko w moc
i piękną potęgę tej Siły, Siły Miłości.
Podczas dzisiejszej, porannej medytacji przyszły do mnie dwie ważne kwestie – odpuszczenie
i zaufanie. Pomyślałam, że napiszę o tym podczas naszego Wyzwania.
Ale zaraz potem przypomniał mi się cytat Yogi Bhajana
„Modlitwa to mówienie do Boga. Medytacja to pozwolenie Bogu na mówienie do Ciebie”.
Spędzanie czasu w ciszy i pozwolenie Bogu mówić do Ciebie może być świetnym źródłem siły
w tych niespokojnych czasach. Sama po sobie i po swoim życiu, jakie prowadzę od trzech lat, widzę, że ta ścieżka daje przepotężną moc. Dopiero teraz zaakceptowałam siebie i świat
w jakim żyję w pełni.
O odpuszczeniu i zaufaniu w siłę i prowadzenie Wszechświata już sporo tutaj, na tym blogu pisałam. Natomiast każdego dnia jestem poddawana testom przez życie i sprawdzane jest jak bardzo ufam i do jakiego stopnia albo czy w pełni odpuściłam kontrolę.
I oczywiście, że jest z tym u mnie różnie. Nie jestem mnichem oświeconym.
Jestem cały czas w procesie rozwoju. Natomiast absolutnie widzę niesamowity progres.
Tak jak już wspominałam Wam, że u mnie rok 2020 zaczął się już w październiku 2019
(to wtedy był początek numerologiczny 2020 roku) i od tego miesiąca lawinowo byliśmy jako Rodzina doświadczani w informacje o chorobach w naszej Rodzinie, nasze dziecko dwa razy wylądowało w szpitalu w tym czasie, pojawił się koronawirus, który nieźle nam wszystkim namieszał w planach i w organizacji naszego życia.
Natomiast mnie cały czas wypełniał spokój i zaufanie, że wszystko skończy się dobrze,
że wszystko dzieje się po coś ale z pewnością Wszechświat nas wspiera i nie mogę wątpić
w to ani przez ułamek sekundy.
Nawet jeśli nie widzimy przed sobą wyraźnej drogi, wyraźnego zakończenia danej sytuacji,
to musimy wiedzieć, że każda przeszkoda zarówna mała jak i ta wielka są boską interwencją
i tym samym za każdym razem zamiast buntować się przeciwko życiu, losowi spróbujmy pogłębić nasze zaufanie do Wszechświata. Gdy tylko postanowimy postrzegać przeszkody
jako coś, co sprowadza nas na właściwą drogę, dostrzeżemy głębszy ich sens,
a może nawet takie sytuacje staną się okazją do rozwoju.
Ja wiem, że czytając powyższy wpis gro z Was popuka się w czoło i pomyśli,
że bredzę bo przecież „ja mam taki problem, albo tak trudną sytuację, że jak tu wierzyć iż jest to okazja do rozwoju, kiedy walczę o życie dziecka albo kiedy nie mam środków do życia”.
A no jest. Ale ja doskonale rozumiem te osoby, którym ciężko jest puścić kontrolę i oddać się
w prowadzenie przez Wszechśiwat. Sama byłam jeszcze dwa, trzy lata temu niedowiarkiem. Wydawało mi się, że to ja mam kontrolę nad moim życiem, że to ode mnie zależy to czy tamto. Często miałam żal do siebie albo pretensje do innych za taki czy inny obrót sprawy.
Dziś wiem, że to wszystko są lekcje, które mają mi pomóc w rozwoju, w przepracowaniu kolejnego elementu. I prawda jest taka, że gdy tylko właśnie z takim nastawieniem podejdę
do tzw. problemów, to za chwilę, może za dzień, może za kilka dni, tygodni okazuje się, że sytuacja, problem, blokada sama się rozwiązuje, rozpływa, rozpuszcza.
Co jest dla mnie dowodem na to, że był to test dla mnie. Czy będę się szamotała, emocjonowała, nakręcała negatywnie albo co gorsza panikowała, czy może zachowam spokój, wewnętrzną wiarę w to, że wszystko ułoży się doskonale, że i tak Wszechświat ma plan dla każdego z nas zatem po co walczyć i nakręcać się negatywnymi emocjami?
W drodze do nabrania zaufania do Wszechświata pomoże Wam w pierwszej kolejności nawiązanie z Nim relacji, a to pomoże Wam z kolei w znalezieniu harmonii w dzikości świata zewnętrznego oraz w uruchomienie swojego świata wewnętrznego.
W efekcie końcowym zacznie Wami kierowac MIŁOŚĆ, a nie EGO.
Zapewne medytujecie już regularnie rano, wykonujecie swoją Poranną Sadhane.
Zapewne odczuwacie już różnicę w tym jak wygląda Wasz dzień, gdy rano pomedytujecie,
a jak wygląda dzień gdy wyskakujecie w biegu z łóżka i natychmiast wskakujecie
w wir domowych i zawodowych obowiązków.
Dziś chciałam Wam zaproponować abyście spróbowali medytacji przy mantrze
Rakhe Ra-khanhar. Możecie znaleźć różne wersje tej mantry na YouTubie, Spotify, Tidal. Wybierzcie tę, która najbardziej przypadnie Wam do serca. W swojej medytacyjnej przestrzeni przygotujcie sobie notes swój ukochany, z którym na co dzień pracujecie i zanim zaczniecie medytację sformułujcie intencję, aby komunikować się ze Wszechświatem.
Poproś aby głos Twojej Inspiracji przepłynął przez Ciebie.
Medytujcie przy dźwiękach tej mantry. Mantra ta chroni Ciebie przed wpływem negatywnych sił, właśnie po to abyś mógł komunikować się ze Wszechświatem.
Taka medytacja pomoże Tobie pogłębić, a może stworzyć od początku więź z Bogiem
oraz wzmocni znacząco Twoje połączenie z wewnętrzną siłą.
Ta praktyka pomoże Tobie doświadczać Boga, da lepsze wyczucie intuicji, a zarazem przyspieszy synchroniczność. Wskazówki, o które będziesz prosić, zaczną do Ciebie przychodzić szybciej
albo będą zdecydowanie bardziej wyraźne.
Dzięki tej mantrze łatwiej przebijesz się przez mętlik informacyjny, jaki codziennie powstaje w Twojej głowie i zdecydowanie będzie łatwiej komunikować Twoje myśli i pragnienia.
Ta medytacja polepszy Twoją komunikację ze Wszechświatem oraz z Twoim wewnętrznym Głosem, jak i ze światem zewnętrznym.
Może uda Wam się medytować przy tej mantrze przez kolejne 40 dni?
To byłoby cudowne 😊 Po każdej medytacji zapisz w swoim notesie,
myśli, jakie do Ciebie przyszły.
Pięknych chwil 😊
Sat Nam
Malwina
Hozzászólások